środa, 23 maja 2012

Niedługo wakacje...


...a dla mnie wakacje tradycyjnie wiążą się z czymś, do czego przekonali mnie w dzieciństwie moi rodzice: góry. Kocham ten stan, kiedy wychodzę na duże wysokości, oddycham świeżym powietrzem, oglądam wspaniałe widoki, dziewiczą przyrodę... Rodzice przyzwyczaili mnie do czegoś jeszcze – mianowicie do tego, że na szlaku najważniejszy jest odpowiedni ekwipunek (buty trekingowe, namiot, bielizna termoaktywna). Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy wybierają się na zdobywanie szczytów bez odpowiedniego wyposażenia.


Znam te ekstremalne warunki, które towarzyszą wędrówkom, doświadczyłem kilku nieprzyjemnych sytuacji, mówili mi także o nich znajomi, dlatego doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, jak wiele nieprzewidywalnego może się zdarzyć podczas wędrowania. Przed każdym wyjazdem dokonuję więc gruntownego przeglądu swoich rzeczy do turystyki. Swoją uwagę przykładam przede wszystkim do tego, jakie buty trekkingowe tym razem wybrać. Mam ich kilka par, jednak wybór zależy głównie od miejsca, które będę „wizytował”. Jeżeli chodzę po niższych partiach – decyduję się na lekkie buty trekkingowe, jeśli zaś chcę czegoś bardziej ekstremalnego – nieodzowne okazują się cięższe modele do takich właśnie zastosowań.

Równie ważna jest dla mnie adekwatna do warunków bielizna termoaktywna, która w skrajnych przypadkach dobrze chroni przed odmrożeniami i wyziębieniem (czasem nawet i organizmu!). Tyle słyszy się o wypadkach w górach, nawet śmiertelnych, dlatego wolę poświęcić te pięć minut, by potem czuć się w pełni komfortowo.

1 komentarz: